To kolejna czarna jak smoła noc w Alentejo, ale nowy księżyc czai się tuż pod horyzontem. Rozległe, pełne gwiazd iberyjskie nocne niebo jest całkowicie bezchmurne. Nocne Alentejo jest spektakularne bez względu na to, w którą stronę odwrócę głowę, czy to po to, by podziwiać niebo, czy po to, by zostać lekko zahipnotyzowanym przez migoczące światła pobliskich wiosek.

W takie balsamiczne wieczory w Alentejo, często czuję niechęć do udania się na spoczynek nocny. Wspaniałe portugalskie nocne niebo przeciwstawia się wszelkim potrzebom drzemki, gdy stoję i patrzę na konstelacje. Każda z moich wrażliwości sugeruje, że gdzieś tam, na pewno musi istnieć jakaś forma życia pozaziemskiego.

Jak wielu innych, uwielbiam porządny film o kosmosie. E.T. Stephena Spielberga był absolutnym geniuszem. Nawet do dziś trzyma się jako uczta doskonałego opowiadania historii. OK, film jest ucieleśnieniem stylu lat 80-tych, ale to nie jest do końca zła rzecz, bo kto nie kocha uroku i eskapizmu wspaniałych filmów takich jak Ghostbusters czy Powrót do przyszłości?

Moment E.T." Spielberga był wielokrotnie zmieniany od czasu, gdy ten wielki człowiek splatał swoje filmowe talenty te wszystkie lata temu. Prowokujące do myślenia filmy, takie jak Dzień Niepodległości (i jego sequel), zachwycają i bawią od dziesięcioleci.

Przez cały ten czas prawdziwi astronomowie pracowicie przeczesują kosmos za pomocą potężnych teleskopów, zastanawiając się, czy kiedykolwiek nadejdzie dzień, w którym będą mogli się zatrzymać, skupić - i zatrybić! Być może wśród słabych promieni odebranych z jakiejś odległej galaktyki jeden z tych wielkich teleskopów wykryje słaby, ale pewny sygnał? Czy wierzymy w takie rzeczy, czy nie, wszyscy możemy się zgodzić przynajmniej co do jednego? Niezależnie od tego, jak mało prawdopodobny jest taki moment, byłby on całkowicie transformujący, gdyby (lub kiedy) kiedykolwiek nastąpił?

Nigdy nie mów nigdy

Jedno, czego nauczyły nas ostatnie wydarzenia (takie jak Covid-19), to aby nigdy nie mówić nigdy. Zastanawiam się, ilu z nas myślało, że w naszym postglasnostycznym świecie względnej harmonii będziemy świadkami powrotu do "zimnowojennej" wrogości między Wschodem a Zachodem? W zeszłym roku, kto mógł realistycznie uwierzyć, że zobaczymy post-sowiecką administrację rosyjską, która będzie grozić użyciem broni jądrowej?

Wielu z nas może pocieszać się myślą, że władza musi być przygotowana na taką ewentualność jak kontakt z kosmitami.

Ale czy są?

Spójrzmy prawdzie w oczy, większość z nas myślała, że "świat" może stawić czoła wyraźnie ziemskiemu wrogowi, jakim jest Covid-19. Chociaż zrobiono wiele dobrych rzeczy, aby uratować życie i złagodzić najgorsze skutki pandemii, niektórzy mogą sugerować, że (ogólnie rzecz biorąc) nie poradziliśmy sobie z nią tak dobrze, jak mogliśmy? Większość krajów była żałośnie nieprzygotowana, mimo że wiedziała o istniejącym zagrożeniu. Agendy i polityka stanęły na drodze pragmatyzmu. Zamiast podjąć globalnie skoordynowane wysiłki w celu opanowania wirusa, ludzkość pogrążyła się w chaosie. Zamiast podejścia opartego na współpracy, zapanował protekcjonizm w dziwnym klimacie całkowicie nielogicznych teorii spiskowych i ogólnego mumbo-jumbo.

Nadciągający globalny kataklizm (w postaci zabójczego dla planety uderzenia asteroidy) został genialnie przedstawiony w filmie Leonardo DiCaprio "Nie patrz w górę". Historia stawia hipotezę, jak zupełnie pozbawiony steru byłby prawdopodobnie świat, gdyby ludzkość wiązała wszystkie swoje nadzieje z tymi, których uważamy za "wielkich i dobrych". Film pokazuje, że politycy są dobrzy tylko w politykowaniu. Wielu z nich wydawało się zupełnie nieodpowiednich, gdy kupa trafiła w ręce fanów.

Jak zareagować?

Poza światem science fiction, prawdziwym pytaniem jest to, kto zdecyduje, jak zareagować, jeśli kiedykolwiek pojawi się solidny dowód na istnienie kosmitów? Wielu uzna to pytanie za niedorzeczne i zbędne. Ogromne odległości fizyczne pomiędzy Ziemią a jakimikolwiek potencjalnie nadającymi się do zamieszkania planetami sprawiają, że kontakt (przy użyciu znanych technologii) jest prawie niemożliwy.

Jednak kontakt z kosmitami jest możliwością, która jest poważnie rozważana przez SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence). SETI tworzy coś, co nazywa się 'post-detection Hub' w St Andrews w Szkocji. Celem tego ośrodka jest zebranie grupy międzynarodowych naukowców, którzy podejmą się roli "przygotowania ludzkości". Będą oni analizować wszelkie tajemnicze sygnały i opracowywać sposoby, w jakie moglibyśmy kiedyś na nie odpowiedzieć.

Do tej pory SETI skupiało się na poszukiwaniu sygnałów radiowych. Potencjalne dylematy pojawią się dopiero wtedy, gdy (lub gdy) ci ludzie rzeczywiście znajdą jakieś namacalne dowody na kontakt z kosmitami. Dylemat polega na tym, że nikt do końca nie wie, co z tym zrobić, ponieważ, szczerze mówiąc, nie ma żadnych strategii ani protokołów.

Od 1992 roku, kiedy to astronomowie po raz pierwszy potwierdzili istnienie planety poza naszym własnym układem słonecznym, wykryto ponad 5 tysięcy kolejnych. To rozpaliło jeszcze większy entuzjazm w poszukiwaniu życia pozaziemskiego. Z każdym nowym wykrytym światem prawdopodobieństwo, że jesteśmy sami w tym ogromnym wszechświecie, wygląda coraz bardziej jak fantazja. Naukowcy podejrzewają, że większość z 300 miliardów gwiazd w naszej Galaktyce Drogi Mlecznej posiada własne układy słoneczne. Opinia naukowa coraz bardziej skłania się ku poglądowi, że życie pozaziemskie naprawdę istnieje.

Coraz potężniejsze teleskopy poświęcają czas i wysiłek na poszukiwanie ET. Te zaawansowane teleskopy otworzyły przed astronomami wielkie przestrzenie wszechświata do badania. SETI ma już pewne wstępne wytyczne, jak reagować w przypadku wykrycia jakichkolwiek wiadomości międzygwiezdnych. Istnieje zgoda co do tego, że w takich okolicznościach badacze powinni poinformować opinię publiczną oraz Sekretarza Generalnego ONZ. Niewiele jest jednak wskazówek co do tego, co należy zrobić dalej. Jak powinny być badane ewentualne wiadomości i przez kogo? Czy wiadomości powinny być upublicznione przed ich rozszyfrowaniem? Czy rządy działałyby wspólnie jako "planeta? Czy powinniśmy zareagować? Jeśli tak, kto decyduje o tym, jakie wiadomości wysyłamy z powrotem?

Mogę sobie wyobrazić, że wpływ społeczny byłby chaotyczny, gdyby jakiekolwiek wiadomości zostały kiedykolwiek wykryte. Sam szał medialny wymknąłby się spod kontroli, tworząc potencjał dezinformacji. Odpowiedzi ze strony hierarchii religijnej byłyby zróżnicowane i sporne, co doprowadziłoby do głębokich konsekwencji dla większości systemów wierzeń religijnych.

Ośrodek ds. wykrywania w St. Andrews zgromadzi ludzi o odpowiednim nastawieniu, którzy pomogą opracować spójne plany radzenia sobie z wszelkimi scenariuszami, jakie mogą nas spotkać. Innym celem jest uzyskanie poważnego zaangażowania ze strony ONZ. Wiele osób uważa, że ONZ byłaby jedyną organizacją posiadającą wystarczające wpływy, aby skoordynować jakąkolwiek globalną reakcję.

W chwili obecnej społeczność naukowa jest podzielona. Perspektywa odpowiedzi na jakiekolwiek wiadomości zaniepokoiła Stephena Hawkinga. Ostrzegł on, e jakikolwiek pierwszy kontakt z obcymi mo e potencjalnie pójść tą samą drogą, co stało się, gdy rdzenni Amerykanie spotkali Europejczyków. Hawking oświadczył, że tamto spotkanie "nie skończyło się zbyt dobrze". Inni mają bardziej optymistyczne spojrzenie, wierząc, że byłoby szkoda, gdyby zaawansowane cywilizacje zachowały siebie dla siebie i nie podjęły żadnego wysiłku, aby się porozumieć.

Pora spać, myślę. Nocne niebo w Alentejo robi ze mną dziwne rzeczy. A może to wina?


Author

Douglas Hughes is a UK-based writer producing general interest articles ranging from travel pieces to classic motoring. 

Douglas Hughes