Prezes Zrzeszenia Hoteli i Przedsiębiorstw Turystycznych Algarve (AHETA) Hélder Martins powiedział, że Wielkanoc korzysta w dużym stopniu z rynku hiszpańskiego, ale podkreślił, że rynek brytyjski jest przeważający w Algarve. Do niego należy dodać rynek francuski i holenderski, wśród innych nowych rynków znajduje się rynek północnoamerykański, który wykazuje tendencję wzrostową, pomimo braku bezpośrednich lotów do Algarve.
Według lidera największego stowarzyszenia hotelowego w regionie, turyści z Ameryki Północnej przybyli do regionu nawet poza sezonem, przylatując do Portugalii przez lotniska w Sewilli i Lizbonie, jednak, jak uznał, ważne jest, aby skonsolidować ten rynek, aby mógł się on dalej rozwijać.
"To nie jest rynek, który przychodzi i odchodzi następnego dnia. Widać, że aby ten rynek się skonsolidował, a jest to niezwykle ważny rynek, trzeba mieć loty, a tych na razie nie ma" - z lotniska w Faro podsumował Hélder Martins.
Według prezesa Turismo do Algarve rezerwacje na Wielkanoc w tym roku prezentują element większej stabilności w stosunku do procentu rezerwacji opłaconych z góry.
Według João Fernandesa, około 30% rezerwacji na Algarve jest opłacanych z góry, a ponadto istnieje większa równowaga pomiędzy rezerwacjami dokonywanymi bezpośrednio przez turystę, a rezerwacjami z pośrednictwem, czyli poprzez biura podróży.
"Wszystko wskazuje na kolejny rok rekordów, ale to, czego turystyka nigdy nie męczy, to to, że jesteśmy optymistami, ale ostrożnymi, ponieważ oczywiście istnieje duża niestabilność na poziomie międzynarodowym i niektóre oczekiwania mogą zostać sfrustrowane z powodu czynników zewnętrznych" - podsumował.