Ale zaraz! Chiny instalują obecnie energię wiatrową i słoneczną w bezprecedensowym tempie. Właśnie osiągnęły tysiąc gigawatów energii słonecznej, a tempo wciąż rośnie: Tylko w maju uruchomiono 93 gigawaty. Oficjalnym celem Pekinu było osiągnięcie szczytowego poziomu emisji przed 2030 r., a następnie rozpoczęcie powrotu w dół, ale w rzeczywistości szczyt mógł zostać osiągnięty w zeszłym roku.

Chiny przodują również na świecie pod względem nowo zainstalowanej energii wiatrowej, nowych elektrowni jądrowych w budowie, produkcji pojazdów elektrycznych (połowa pojazdów produkowanych w Chinach to pojazdy elektryczne) oraz w niezwykle ważnej dziedzinie magazynowania baterii, która jest niezbędna dla stabilnego i niezawodnego zasilania, jeśli sieć elektryczna ma być ostatecznie wolna od paliw kopalnych.

Co więcej, firma czerpie z tego zyski. Masowa produkcja i innowacje techniczne sprawiły, że cena paneli słonecznych spadła tak nisko, że firma eksportuje je w ogromnych ilościach nawet do krajów rozwijających się. Panele słoneczne po prostu przebijają cenowo wszystkie formy paliw kopalnych: 90% wszystkich nowych mocy zainstalowanych na całym świecie w zeszłym roku pochodziło ze źródeł odnawialnych.

Niektóre kraje wyprzedzają konkurencję. Na przykład Brazylia pozyskuje już 88% energii ze źródeł odnawialnych (głównie wodnych), ale w coraz większym stopniu także z energii słonecznej. Anglia, pierwszy kraj spalający węgiel w przemyśle i transporcie, zamknęła w zeszłym roku swoją ostatnią elektrownię węglową. Jednak w przypadku większości krajów wielkie przejście na czystą energię rozpoczęło się dopiero w ciągu ostatnich dwóch lat.

Istnieje oczywiście problem Stanów Zjednoczonych, gdzie Donald Trump próbuje powrócić do XX-wiecznego rozkwitu paliw kopalnych. (W maju Departament Energii nakazał nawet, by elektrownia węglowa w Michigan nie została zamknięta, jak planowali jej właściciele). Jednak w Stanach Zjednoczonych nadal w mniejszym lub większym stopniu rządzi wolny rynek, a paliwa kopalne są po prostu zbyt drogie.

Przedsiębiorstwa komercyjne muszą osiągać zyski i często odpowiadają przed akcjonariuszami za swoje decyzje inwestycyjne. Dlatego też oczekuje się, że sama energia słoneczna i magazynowanie energii w akumulatorach będą stanowić ponad 80% nowych mocy energetycznych w Stanach Zjednoczonych w tym roku. Stany Zjednoczone pozostaną coraz bardziej w tyle, ale w większości będą podążać za trendem energetycznym na odległość.

Węgiel, gaz i ropa naftowa odpowiadają łącznie za około 75% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, więc fakt, że większość innych krajów na świecie tak szybko przestawia się na tańszą energię odnawialną, jest powodem do radości. Otrzymujemy ulgę od najgorszych konsekwencji naszej niedbałości o planetę i powinniśmy mądrze wykorzystać ten czas.

Po pierwsze, kilka twardych faktów. Średnia globalna temperatura była znacznie wyższa niż przewidywały modele w ciągu ostatnich dwóch lat: znacznie ponad 1,5 stopnia C powyżej średniej przedindustrialnej, w porównaniu z przewidywanym +1,2°C. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, w ciągu dziesięciu lat osiągniemy poziom +2,0°C, którego nigdy nie przekroczymy. Jeśli dopisze nam szczęście, osiągniemy go dopiero około 2040 roku.

Ale realistycznie rzecz biorąc, w pewnym momencie tam dotrzemy. Już teraz w powietrzu znajduje się zbyt dużo dwutlenku węgla, a zanim nasze emisje spadną na tyle gwałtownie, by zrobić prawdziwą różnicę, pojawi się go jeszcze więcej.

To o wiele więcej ciepła niż jest teraz w atmosferze, co oznacza przynajmniej większe burze i pożary lasów, gorsze powodzie i susze, bardziej ekstremalne temperatury zarówno wysokie, jak i niskie. Ale oznacza to również, że możemy przekroczyć jeden lub kilka punktów krytycznych, które znacznie pogorszą sytuację.

Przechodzimy przez pole minowe, a miny to "punkty krytyczne", które zostaną aktywowane, gdy planeta osiągnie określony poziom ciepła. Nie wiemy dokładnie, jakie to poziomy, ale niektóre mogą być tuż przed nami, podczas gdy większość innych zostanie uruchomiona między +2,0°C a +3,0°C. Wiemy też, że po ich uruchomieniu nie będziemy mogli ich ponownie wyłączyć.

Punkty krytyczne mogą prawdopodobnie nawet kaskadować, jeden uruchamiając kolejny i szybko doprowadzając nas do poziomów ciepła, które byłyby katastrofalne, więc naszym najwyższym priorytetem musi być nieprzekraczanie ich. Oznacza to utrzymywanie ciepła na niskim poziomie, nawet jeśli będziemy musieli robić to sztucznie.

Możemy ograniczyć nasze emisje szybciej, niż nam się wydawało, ale musimy również wykorzystać ten czas na opracowanie technik "geoinżynierii", które pozwolą nam bezpośrednio schłodzić planetę. Techniki te wydają się w teorii wykonalne i nawet niezbyt drogie (jak na interwencje planetarne), ale zanim będą gotowe, czeka nas wiele pracy.