Stojąc na szczycie stosu starożytnych skał równoważących, widok pode mną jest niezwykły. Wielkie stada oryksów przemieszczają się po otwartych łąkach, gdy chmury unoszą się, odsłaniając krzywe trawiaste kopce. Błyszczący w oddali, ośnieżony wierzchołek Kilimandżaro wznosi się w górę w idealnym stożku.

Dziś słyszę tylko odgłosy lwów i słoni, ale ten pofałdowany krajobraz był niegdyś cieplarnią aktywności wulkanicznej. Część pasma, które uformowało się 1,4 miliona lat temu, Wzgórza Chyulu są stosunkowo młode w kategoriach geologicznych, z ostatnimi odnotowanymi erupcjami w 1855 roku. I choć od tego czasu koce trawy złagodziły wszelkie gniewne wstrząsy tektoniczne, energia z ognistych strumieni lawy nadal płynie przez szczyty wzgórz i stymuluje życie z żyznych gleb pod moimi stopami.

"Jest coś bardzo specjalnego w tym miejscu", szepcze mój przewodnik safari, Jackson, gdy obserwujemy mgliste słońce o świcie wyłaniające się z mgły. "Niektórzy ludzie mówią nawet, że siedzi na liniach ley".

Urzekające

Niezależnie od tego, czy nadprzyrodzone ścieżki przechodzą przez Chyulus, czy nie, ten park narodowy w południowo-wschodniej Kenii z pewnością ma moc urzekającą wyobraźnię, podobno stanowiąc inspirację dla książki Ernesta Hemingwaya Green Hills Of Africa.

Chociaż otrzymuje znacznie mniej odwiedzających niż flagowe cele dzikiej przyrody, takie jak Maasai Mara i Lewa, jest to równie ważny ekosystem. Usytuowany pomiędzy czerwonymi glebami Tsavo a bagnami i mokradłami Amboseli na granicy z Tanzanią, jest ważnym korytarzem migracyjnym dla słoni.


Credits: PA; Autor: PA;


Samce byków z tego regionu spotykam później tego samego ranka, gdy odwiedzam kryjówkę zbudowaną obok stworzonego przez człowieka wodopoju. Niektóre z nich mają kły tak długie, że przypominają szermierzy, którzy z zachłannością walczą o źródło wody. W czasach, gdy większość dużych tuskerów została niemal genetycznie wymazana przez dziesięciolecia kłusownictwa na kości słoniowej, przypominają one, jak wspaniale ten gatunek wyglądał kiedyś.

Szczególnie uderzającym przykładem jest słoń czule znany jako One Ton.

"To jeden z naszych stałych bywalców" - wyjaśnia Graham Mckittrick, kierownik gospodarzy w Ol Donyo Lodge, jednym z niewielu miejsc noclegowych w okolicy.

Położony u podnóża Parku Narodowego Chyulu Hills, 11 krytych strzechą domków jest rozłożonych na łagodnym zboczu na 111,000-hektarowym Mbirikani Group Ranch - ziemi wspólnotowej należącej do 4,000 Masajów. Zbudowane ze starożytnej lawy, która kiedyś spływała z Kilimandżaro, miejsce to promieniuje ciepłym i ziemskim blaskiem.

Pomiędzy jazdami na zwierzynę, siedzę w moim prywatnym basenie, obserwując żyrafy sunące po horyzoncie, ich wysokie ramy karłowate przez epicką scenerię. W ciągu dnia, klipry przebijają się przez krzaki, jasne rogacze migają między koronami drzew, a małpy langur kąpią się odważnie na tarasach - robiąc się tak samo jak goście.

Gwiezdne łóżko

Nawet po zmroku natura kontynuuje swój pokaz. Pewnej nocy wczołgałem się do gwiezdnego łóżka na dachu mojego apartamentu, słuchając ryku lwów gdzieś poniżej płonących jasnych konstelacji, aż zasnąłem.

Filmowcy i fotografowie z okiem do piękna, Dereck i Beverly Joubert byli tak urzeczeni Chyulu Hills, że zdecydowali się wprowadzić Ol Donyo Lodge pod ich parasol Great Plains Conservation 15 lat temu. Para szybko dostrzegła jego ekologiczne znaczenie.

"Mamy jedną z jedynych ciągłych, nieogrodzonych populacji czarnego nosorożca w Kenii - wyjaśnia Graham, kiedy wyruszamy wczesnym rankiem na piesze safari. W tak wielu miejscach populacje zostały skłusowane do wyginięcia, a zwierzęta zostały ponownie wprowadzone w późniejszym czasie. Ale tutaj strumienie lawy utworzyły fortecę, zapewniając naturalne schronienie.


Credits: PA; Autor: PA;


Wspinając się po ostrych, szorstkich parapetach i fosie z gwiżdżącymi cierniami, nie jest zaskoczeniem, że nosorożce są rzadko widywane. Ale nadal jest to uspokajające, aby wiedzieć, że są schowane bezpiecznie gdzieś w środku.

Oprócz geologicznych fortyfikacji, organizacja non-profit Big Life odegrała kluczową rolę w zapewnieniu przetrwania tych zwierząt, zatrudniając zwiadowców społeczności i ustanawiając program monitorowania bezpieczeństwa w szczytowym okresie kryzysu kłusownictwa.

Syn znanego kenijskiego strażnika zwierzyny, konserwator Richard Bonham był jedną z pierwszych osób, które wynegocjowały od społeczności turystycznych dzierżawę ziemi, kiedy zaczął budować Ol Donyo w latach 80-tych. Później sprzedał posiadłość firmie Great Plains, ale nadal mieszka w pobliżu w domu na wolnym powietrzu z żoną Tarą.

Współzałożona z fotografem Nickiem Brandtem i przedsiębiorcą Tomem Hillem, Big Life z powodzeniem koordynuje transgraniczne operacje antykłusownicze między Kenią a Tanzanią, chroniąc ponad 1,6 mln akrów poprzez zatrudnienie setek lokalnych rangersów.

Wielka gratka

Ale największym zagrożeniem, mówi mi Richard, kiedy spotykamy się w jego domu, jest ciągły konflikt między społecznościami a dzikimi zwierzętami, zaostrzony przez podział pól uprawnych, które blokują korytarze dla słoni. Podobnie jak wielu obrońców przyrody, Richard zmaga się z ciągłymi wyzwaniami i frustracjami, bez łatwych rozwiązań. Jego ciągłe zaangażowanie świadczy o tym, jak wyjątkowe jest to miejsce.

Późnym popołudniem wędruję na jeden z wielu punktów widokowych Chyulu. Być może to fronty czerwonej trawy owsianej łaskoczą moją skórę, ale wrażenie, że stoję tutaj jest elektryzujące.

Wzgórza Chyulu, czy to wyznaczone przez strumienie lawy, linie ley czy starożytne ścieżki migracyjne, mają w sobie magnetyzm, który nieustannie przyciąga cię z powrotem.